Straszna historia wtorkowego popołudnia.
Popołudnie upływało leniwie. Nauka własna rozpoczęła się jak codziennie o 16.00. Internat został zamknięty, obecność sprawdzona. Wiedzieliśmy, że przez najbliższe dwie godziny będzie panowała cisza i spokój. W związku z czym, jak to porządni mieszkańcy internatu na nauce własnej - poszliśmy spać. No dobra, kilka osób się uczyło ale ponieważ było ciemno, zimno i ponuro najlepszym rozwiązaniem było opatulenie się ciepłym kocem i odespanie za krótkiej nocy. Nagle błogi sen przerwał drażniący dźwięk dobiegający z korytarza. Usiłowaliśmy to przespać , udawać, że nie słyszymy. Niestety dźwięk narastał, stawał się coraz bardziej drażniący. Był t odgłos syreny alarmu przeciwpożarowego. Słyszeliśmy go nieraz. Zawsze były to fałszywe alarmy wywołane niechcący przez któregoś z mieszkańców. Kiedy dźwięk syreny nie ustawał a przerażający głos zaczął wzywać nas do natychmiastowego opuszczenia pomieszczeń trochę się zdenerwowaliśmy. Zazwyczaj wychowawcy szybko wyłączają alarmy i można spoko